Kolej w Japonii jest fantastyczna. Samoloty zostają w tyle. Na torach królują tzw. Bullet Trains czyli japońskie „Shinkansen”. Oczywiście nie można nimi dojechać wszędzie, dostępne są tylko w większych miastach.
Nie wiem, jak Japończycy to robią ale według rozkładu jazdy tych pociągów można nastawiać szwajcarskie zegarki. Nie mam na myśli tylko godziny odjazdu, ale także godziny przyjazdu. Przykładowo wyruszyliśmy z Tokyo o 12:56 (co do sekundy zgodnie z rozkładem) i po przejechaniu 631,9 km zatrzymaliśmy się na stacji Hachinohe dokładnie o tej godzinie jaką mieliśmy na naszych biletach – co do sekundy. Pokonanie tego odcinka zajęło nam 3h i 7minut – nieźle biorąc pod uwagę, że po drodze było sporo stacji. Shinkanseny rozpędzają się maksymalnie do 300km/h. Wszystko jest świetnie zorganizowane. Na stacjach zaznaczone są miejsca, w których należy się ustawić, aby się znaleźć bezpośrednio przed wejściem do wagonu, wszędzie znajdują się strzałki i informacje, dodatkowo są specjalni Panowie, którzy wskazują kierunek, pokazują schody itd. To samo dotyczy metra i kolejki JR w Tokyo, których sieć jest nieco bardziej rozległa niż warszawskie metro.
Nie muszę chyba dodawać, że w pociągach jest czysto, cicho i przyjemnie. Zadbano o wszystkie szczegóły. Przykładowo, w drodze do Hakodate nagle wszyscy wstali i zaczęli obracać swoje fotele, pokazując nam abyśmy zrobili to samo. Nacisnęliśmy odpowiedni przycisk i gotowe. Okazało się, że od danej stacji pociąg zaczął jechać w przeciwnym kierunku, a siedzenie tyłem do kierunku jazdy, jest dla niektórych niekomfortowe.
Pokonanie 630 km na skrzydłach zajęłoby nam prawdopodobnie więcej czasu – licząc transfery na lotniska oddalone od centrum miasta (kolej dojeżdża do samego centrum), zainstalowanie się w samolocie które zawsze trwa, oczekiwanie na bagaż itd. Dodatkowo w pociągu jest więcej miejsca, jest ciszej i można podziwiać widoki. No i zawsze (przynajmniej teoretycznie) można z niego wysiąść w każdej chwili – w samolotach niewskazane.
I jeszcze jedna ciekawostka. Pisząc tego posta przejeżdżamy właśnie pociągiem 100m pod dnem morza – 240m pod poziomem lustra wody. Seikan Tunnel jest najdłuższym i najgłębszym tunelem podwodnym na świecie (w sumie ma 53,85 km, z czego połowa znajduje się pod morzem).
Kolej w Japonii ma jedną wadę. Jest droga. Zrobiliśmy dobry interes, kupując wcześniej JR Passy. Kosztowały co prawda około 1500PLN od osoby, ale zwróciły się nam już po pierwszych dniach. Pewnie dlatego można je dostać wyłącznie poza granicami Japonii. Biedni Japończycy muszą bulić.
Comments