Po powrocie z gór zaczęliśmy się zastanawiać, jak przedostać się z powrotem do Chile, do Puerto Varas. Kusiła nas opcja przeprawy przez miasteczko Peulla. Jednak by się tam dostać, trzeba przekroczyć 3 jeziora, 2 wysokogórskie przełęcze, a kilkunastokilometrowe odcinki lądowe pokonać busikiem lub na piechotę. Czas nie stanowi problemu, więc zapalamy się do naszej kolejnej górskiej wyprawy. Niestety bilety na prom oferuje jedna firma i to wyłącznie w ramach jednodniowej wycieczki all inclusive o niebotycznej cenie 600 złotych od osoby. Nie pozostaje nam nic innego jak stara sprawdzona przeprawa autobusowa.
W Puerto Varas uradowana odnajduję ukochane maliny, a do tego rozkosznego psa właścicieli hostelu, małą białą kudłatą kuleczkę o imieniu Blanca. Z właścicielem hostelu wiążę się swoją drogą ciekawa historia. Wypełniwszy dawno dawno temu ankietę na stronie programu antywirusowego Norton, zdążył już o tym zapomnieć, gdy po jakimś czasie otrzymał telefon ze Stanów Zjednoczonych informujący go o wygranej w konkursie: nagroda – lot w kosmos! Pierwszy lot miał na celu doświadczenie poczucia nieważkości w specjalnym samolocie ZERO-G. Drugim etapem jest lot dokoła orbity ziemskiej. Więcej informacji o konkursie znajdziecie TUTAJ
Jeżeli dysponujecie odpowiednimi środkami możecie sami zafundować sobie tego typu rozrywkę – pierwsze komercyjne loty w kosmos pojawiły się już na rynku: http://www.spaceadventures.com/.
Zatem w Puerto Varas mieliśmy przyjemność zatrzymać się w hostelu pierwszego Chilijczyka w przestrzeni kosmicznej w historii!
My zorganizowaliśmy sobie kosmiczny lot sami.
Serię zdjęć na tzw. supermana zrobiliśmy sobie w trakcie jednodniowej wyprawy wypożyczonym samochodem po okolicach Puerto Varas. Najbardziej charakterystycznym elementem krajobrazu jest tu idealny stożek wulkanu Osorno. Ze względu na dynamicznie zmieniającą się powierzchnię, liczne szczeliny i kapryśną pogodę na wulkan można się wspiąć jedynie z przewodnikiem. Zaledwie 2 tygodnie przed naszą wizytą nakaz ten zignorowało 4 Francuzów. 2 z nich przypłaciło tę decyzję życiem.
My zadowoliliśmy się więc malowniczą jednodniową przejażdżką po okolicy. Laguna Verde, stacja kolejki linowej u stóp wulkanu Osorno, rzeka Puyuhapi, położone na niej wodospady i 1,5-godzinny rejs po jeziorze zapewniły nam wystarczająco dużo atrakcji. Zwłaszcza, że niewyleczone do końca infekcja jeszcze z Bariloche zaczęła dawać o sobie znać i mimo tylu pięknych przystanków po drodze pod koniec dnia nie miałam już nawet siły wyjść z samochodu.
Kolejne 2 dni spędzę więc kurując się pod cieplą pierzyną. Tomek, Stan i Flo wykorzystają za to ten czas na rafting na rzece Petrohue. Okolica słynie z wartkich prądów i doskonałych warunków do sportów wodnych.
ZAPRASZAMY do obejrzenia filmu z raftingu. Zabawa przednia! Następnym razem przesiadam się na kajak…
Puerto Varas i okolice
Comments