Tego dnia mieliśmy zarezerwowane bilety do Hiroshimy. Rano na stacji okazało się jednak, że na naszej trasie wykoleiły się dwa pociągi i shinkanseny do Hiroshimy są wstrzymane. Siła wyższa – do Hiroshimy pojedziemy jutro, a ten dzień spędzimy w Osace. Choć trzeba przyznać, że takie niezorganizowanie ze strony Japończyków bardzo nas zaskoczyło
Była 7:40 rano i cały dzień przed nami, więc na początek pojechaliśmy do Himeji Castle. To jedyny taki zamek, średniowieczny można by rzecz, zachowany w oryginale. Nie przeszedł zbyt wielu wojen.
Niestety, jak się okazało na miejscu, zamek jest akurat restaurowany (do stycznia 2011) i zamiast pięknych zdobień głównej wieży mogliśmy podziwiać znakomite japońskie rusztowania – zauroczyły nas pręty, deski i folie po stokroć solidniejsze i atrakcyjniejsze od tych polskich Ale nie było tak źle, tylko front jest przesłonięty, reszta zamku jest już pięknie wybielona, a i turystów było w związku z tym sporo mniej
Drugą połowę dnia spędziliśmy w Osackim oceanarium – ponoć jedno z największych na świecie. Rybek na szczęście nikt nie restaurował – było super. Akwarium składa się z 8 poziomów. Zaczyna się od lądu znajdującego się na najwyższym poziomie – oglądamy tam skaczące delfiny i karmienie różnych fokopodobnyuch stworzeń. Później postaramy się umieścić filmy z oceanarium.
Z każdym kolejnym poziomem schodzimy w głąb oceanu. Przez wielki panoramiczne szyby oglądamy wielkie płaszczki i różne rodzaje rekinów. Na samym dnie są olbrzymie kraby wyglądające jak alieny z innej planety.
Po akwarium wskoczyliśmy jeszcze na wielki diabelski młyn (ponoć największy na świecie). Trochę się spóźniliśmy na zachód słońca, ale widoki i tak były świetne – szczególnie, że byliśmy w jednej z dwóch pełni przeszklonych kabin. Mogliśmy podziwiać to co przed nami, nad nami oraz pod nami – dla osób z lękiem wysokości niewskazane.
Tego dnia odkryliśmy też sklep, w którym wszystko jest po 105 jenów (około 4 PLN). Ciekawa sprawa. Jest to sieć dostępna w całej Japonii. Nie mają tam takiego badziewia jak u nas w tego typu nielicznych sklepach. Można tam kupić wszystko – niektóre sklepy mają trzy kondygnacje. No i uradowani w końcu zakupiliśmy długo polowane japonki
Comments