Jak kupić auto w Mozambiku? Trzeba znaleźć Hindusa, który sprowadza samochody z Japonii. W kraju kwitnącej wiśni, podobnie jak w Mozambiku, jeździ się po złej stronie jezdni. Podobno to Japończycy wymyślili lewostronny ruch. Praworęczni samuraje nosili miecze z lewej strony. Mijając się na drodze, zahaczali się nimi i stawało się to pretekstem do potyczki. Cesarz rozwiązał problem, nakazując poruszanie się po lewej stronie dróg.
W Mozambiku aut jest niewiele. Dla przeciętnej rodziny to luksus, na który nie można sobie pozwolić. Kiedy trzeba gdzieś pojechać, korzysta się z tak zwanych chapas. Najczęściej są to stare minibusy Toyoty lub odkryte półciężarówki. Trudno powiedzieć, które są wygodniejsze. Wszystko zależy od współpasażerów, na których akurat trafisz. A właściwie od ich liczby. Pisaliśmy już o tym co nieco w pierwszym poście o Mozambiku. Nasz rekord to 34 osoby z bagażem w minibusie z miejscami siedzącymi dla 11 osób. Busiki to ponad dwudziestoletnie trupy po przejściach, dla Europejczyka nie do zaakceptowania nawet w 10-osobowym składzie. Ale tutaj nie ma czasu na dąsy. Trzeba sie pakować, bo następna okazja może się trafić dopiero następnego dnia.
W DRODZE…
Kilka zasad, które warto zapamiętać wybierając się w te strony:
1. Jeżeli mamy wybór, wybierajmy chapas, która jest najbardziej załadowana. Ta najprawdopodobniej odjedzie jako pierwsza. Oszczędzamy czas związany z poszukiwaniem pasażerów i załadunkiem. Chapas, w której są wolne miejsca, nigdzie nie pojedzie. Trzeba będzie poczekać.
2. Najlepsze miejsce jest z przodu obok kierowcy, przy oknie. Osoby siedzące z przodu, po środku też mają nieźle, jednak trzeba sobie radzić z drążkiem zmiany biegów między nogami.
3. Warto unikać matek z dziećmi. Dziecko prędzej czy później wyląduje na naszych kolanach, nieco nas obśliniając.
4. Należy zwracać uwagę, na to na czym siadamy. Najważniejsze żeby nie siadać na:
- niczym co żyje
- na rybie – będziemy ją czuć przez następnych kilka dni.
5. Warto zadbać o dobre miejsce na bagaż. Dobre miejsce jest:
- bezpieczne – najlepiej w zasięgu naszego wzroku (może to być nawet cień naszego plecaka na dachu rzucany na drogę)
- stabilne – bagaż nie spadnie na drogę podczas karkołomnej jazdy
- suche, nawet podczas silnego deszczu
- bagaż nie powinien mieć kontaktu z niczym, co śmierdzi – najgorsza jest chyba ryba. (okazały tuńczyk chodź przepiękny i imponujący będzie zmorą przez kolejny tydzień- wiemy, o czym mówimy
- unikajmy chowania bagażu pod miejsca, na których siedzą dzieci lub starsi ludzie.
6. Nie wychodźmy z chapas przed końcem podróży. Po powrocie nie będziemy mieli już swojego miejsca i będzie trzeba wciskać się tam, gdzie wcisnąć się już nie da.
7. Podobnie jak miejscowi róbcie zakupy na krótkich postojach. Do busika podbiega wtedy grupka dzieci, które sprzedają wszystko co potrzebne. Transakcje muszą być dokonywane bardzo szybko, bo chapas zaraz ruszy. Nie ma czasu na targi i debaty. Należy podejrzeć, ile płacą nasi towarzysze podróży i brać to samo za tyle samo. Lepszej ceny i jakości nie znajdziecie. Polecamy tę metodę zwłaszcza na zakupy orzechów nerkowca!
8. Uśmiechajcie się i integrujcie ze współtowarzyszami – podróż będzie przyjemniejsza. Jeżeli jecie ciasteczka, poczęstujcie wszystkich w zasięgu ręki, a najlepiej w zasięgu wzroku.
9. Przygotujecie drobne pieniądze – najlepiej równą kwotę, żeby nie było konieczne wydawanie reszty (dotyczy zarówno biletu jak i zakupów na postojach).
10. Wyluzujcie.
11. Wyluzujcie!
12. Wyluzuuujcie!!!
13. WYLUZUUUUUJCIE!!!!!!!!!
ULICZKI W PÓŁNOCNYM MOZAMBIKU
Poza chapas, na długich dystansach są jeszcze autobusy. Zasady są podobne, jednak kupując bilet dostajemy numerowane miejsce siedzące. Na jedynej kilkunastogodzinnej przeprawie siedzieliśmy obok WIEEEELKIEJ afrykańskiej M A M Y z dzieckiem, przez co mieliśmy do dyspozycji 1,3 miejsca na naszą dwójkę, ale było i tak lepiej niż w chapas.
Niemki, z którymi podróżowaliśmy, spotkał mało przyjemny incydent w autobusie. Jakaś starsza Pani nasiusiała na plecaki, które były schowane pod jej fotelem. Trauma związana z czyszczeniem całej zawartości plecaka pozostawiła rysę na ich osobowości na długie tygodnie. Od tamtej pory nie korzystały już z autobusów.
Temat załatwiania potrzeb fizjologicznych na długich trasach jest swoją drogą bardzo ciekawy. Po paru godzinach jazdy, ktoś w końcu nie wytrzymuje i mówi: „MUSZĘ NA SIUSIU”! Autobus staje na poboczu i główny zainteresowany wyskakuje. Za nim podąża 70% pasażerów – na następny postój kierowca zgodzi sie dopiero za kilka godzin. Wszyscy załatwiają swoje potrzeby kilka metrów od autobusu. Nie obowiązują żadne zasady w stylu: „Panie na lewo, Panowie na prawo”. Nic z tych rzeczy! Panowie rozpinają rozporki i wyciągają swoje interesy, Panie ściągają spodnie, podwijają kiecki. Wszyscy razem obok siebie. Nikt sie nie kryguje, nie próbuje chować, zasłaniać. Wszystko jest takie naturalne. Wszystko trwa około 3 minut. W Europie na „wysiusianie” tylu osób konieczny byłby 40-minutowy postój autobusu na stacji benzynowej. I kto tu jest lepiej zorganizowany?
PLAŻE NA POŁUDNIU
Południe Mozambiku jest zdecydowanie lepiej rozwinięte niż północ. Transport też jest nowocześniejszy i lepiej zorganizowany. My nie spędziliśmy tam dużo czasu, podróżując, ale jeżeli wybieracie się na południe to powinno być Wam łatwiej. Dobry rozwiązaniem jest też autostop. W kraju jest sporo zamożnych Hindusów z wypasionymi pick-upami , którzy z chęcią podwiozą strudzonych podróżników. Najlepiej mieć wówczas w zespole jakąś blondynkę – sukces autostopowy gwarantowany!
Kiedy potrzebujecie dostać się na wyspę, musicie zdecydować się na wodny odpowiednik chapas. W Mozambiku królują tzw. Dhow – tradycyjne arabskie statki żaglowe. W praktyce są to stare drewniane łajby z nietypowo zawieszonym i sterowanym żaglem. Zasady załadunku są identyczne jak przy transporcie drogowym – BRAK LIMITÓW. Biorąc pod uwagę, że łódki są mało szczelne, kamizelek ratunkowych brak, a żegluga odbywa się na Oceanie Indyjskim, trzeba przyznać, że podróż nie zawsze jest zgodna z zasadami BHP. Alle za to w jakich pięknych okolicznościach przyrody!
POD ŻAGLAMI
Na koniec musimy dodać jeszcze słowo o bezpieczeństwie. Publiczny transport startuje zawsze między 2 a 5 w nocy. Nieraz maszerowaliśmy sami z bagażem nocą po mozambickich wioskach i miasteczkach. Nigdy nikt nas nie zaczepił, nie mieliśmy żadnej nieprzyjemnej przygody. Na ulicach Mozambiku czuliśmy się chyba bezpieczniej niż podczas nocnych spacerów po polskich aglomeracjach. Podczas miesiąca pobytu nikt nas nie okradł, ani w żaden sposób nam nie zagroził. Słyszeliśmy różne historię, ale nieprzyjemne incydenty zdarzają się wszędzie.
Naszym zdaniem Mozambik jest bezpieczny. Przestrzegajcie zasad zdrowego rozsądku, stosujcie się do rad miejscowych i nie spinajcie się za bardzo, a wszystko będzie dobrze!
1. Jeżeli mamy wybór, wybierajmy chapas, która jest najbardziej załadowana. Ta najprawdopodobniej odjedzie jako pierwsza. Oszczędzamy czas związany z poszukiwaniem pasażerów i załadunkiem. Chapas, w której są wolne miejsca, nigdzie nie pojedzie. Trzeba będzie poczekać.
2. Najlepsze miejsce jest z przodu obok kierowcy, przy oknie. Osoby siedzące z przodu, po środku też mają nieźle, jednak trzeba sobie radzić z drążkiem zmiany biegów między nogami.
3. Warto unikać matek z dziećmi. Dziecko prędzej czy później wyląduje na naszych kolanach, nieco nas obśliniając.
4. Należy zwracać uwagę, na to na czym siadamy. Najważniejsze żeby nie siadać na:
· niczym żyje
· na rybie – będziemy ją czuć przez następnych kilka dni.
5. Warto zadbać o dobre miejsce na bagaż.
6. Dobre miejsce jest:
· bezpieczne – najlepiej w zasięgu naszego wzroku (może to być nawet cień naszego plecaka na dachu rzucany na drogę)
· stabilne – bagaż nie spadnie na drogę podczas karkołomnej jazdy
· suche, nawet podczas silnego deszczu
· bagaż nie powinien mieć kontaktu z niczym, co śmierdzi – najgorsza jest chyba ryba. (okazały tuńczyk chodź przepiękny i imponujący będzie zmorą przez kolejny tydzień- wiemy, o czym mówimy
· unikajmy chowania bagażu pod miejsca, na których siedzą dzieci lub starsi ludzie.
7. Nie wychodźmy z chapas przed końcem podróży. Po powrocie nie będziemy mieli już swojego miejsca i będzie trzeba wciskać się tam, gdzie wcisnąć się już nie da.
8. Podobnie jak miejscowi róbcie zakupy na krótkich postojach. Do busika podbiega wtedy grupka dzieci, które sprzedają wszystko co potrzebne. Transakcje muszą być dokonywane bardzo szybko, bo chapas zaraz ruszy. Nie ma czasu na targi i debaty. Należy podejrzeć, ile płacą nasi towarzysze podróży i brać to samo za tyle samo. Lepszej ceny i jakości nie znajdziecie. Polecamy tę metodę zwłaszcza na zakupy orzechów nerkowca!
9. Uśmiechajcie się i integrujcie ze współtowarzyszami – podróż będzie przyjemniejsza. Jeżeli jecie ciasteczka, poczęstujcie wszystkich w zasięgu ręki, a najlepiej w zasięgu wzroku.
10. Przygotujecie drobne pieniądze – najlepiej równą kwotę, żeby nie było konieczne wydawanie reszty (dotyczy zarówno biletu jak i zakupów na postojach).
11. Wyluzujcie.
12. Wyluzujcie!
13. Wyluzuuujcie!!!
14. WYLUZUUUUUJCIE!!!!!!!!!
Comments